Wyślij za pomocą:

Wiersz: Józef Czechowicz

ręko smagła otwórz okno dnia z podwórka utocz 
i nalało się jak w dzbanek soku godzina zimnych 
oddech gęstwin równomierny deszczu tupot 
przyspiew rynny 

to jest w kuchni dom na pradze niedaleko remiz 
tramwajami co za ozarwień ulice się dławią 
a zły odblask bije zorzą po kamieniach 
i doszoz i doazcz i doazoz i doszcz i deszcz 

oczy patrzcie senna topiflł szyby w siwym dreszczu 
tęczy szabla kropel magia chmur ciężkie delfiny 
upadają na twarz ziemi cieniem wieszczym 
srebrnym hymnem 
srebrnym hymnom doszcz i daszoz i doszcz i deszcz

Podobne posty