żal
Wiersz: Józef Czechowicz
głowę która siwieje a świeci jak swiecznik
kiedy srebrne pasemka wiatrów przefruwają
niosę po dnach uliczek
jaskółki nadrzeczne
świergocą to mało idźże
tak chodzie tak oglądać sceny sny festyny
roztrzaskane szybki synagog
płomień połyskujący grube statków liny
płomień miłości
nagość
tak wysłuchiwać ryku głodnych ludów
a to jest inny glos niż ludzi głodnych płacz
zniża slię wieczór Świata teR\’o
nozdrza wietrzą czerwony udój
z potopu gorącego
zapytamy się wzajem ktoś zacz