Żebrak przy drodze

Wiersz: Franciszek Karpiński
Dawne człeka panowanie
Nie wyniszczone do końca!
Zostało mu używanie
Wolne powictiza i słońca
Resztę lękami twardemi
Dała możnym przemoc krwawa!
Na cóż mię było na ziemi,
Gdy nic do niej nie mam prawa?
Ptastwo wolno przelatuje
I wyżywia się z tej niwy,
Tu robak część swą znajduje,
Wziął, wiele chciał, zwierz pierzchliwy!
Ja, łownym człekiem stworzony,
Próżno pokarmu wyzieram,
Na bujne patrzę zagony
I z głodu przy nich umieram

Trwoga człowieka bliskiego śmierci

Wiersz: Franciszek Karpiński
Już się dach zepsuł i przez mdłe ściany 
   Lada się wicher przekradnie,
Słusznie, gospodarz, chodzę stroskany, 
   Widząc, że mi dom upadnie.
Jeszcze na wstręcie wiatrów upartych, 
   Jak na nieszczęście stawiony,
Sto do upadku ma bram otwartych, 
   A żadnej znikąd zasłony.
Cóż to za szelest? Kto mi ma szkodzić? 
   Trzęsienie z jakiej przyczyny?
Któż będzie gwałtem w drzwi moje wchodzić? 
   Idą posłowie ruiny.

Tęskność do kraju

Wiersz: Franciszek Karpiński
Kiedy mną tęskność rządziła,
Szedłem nad brzegi Dunaju.
Odludność mię tam pędziła
I chęć wzdychania do kraju.
Cichości! siostro tęsknoty,
Ja nie wiem, czem ty mię bawisz?
To wiem, że serce mi krwawisz:
Ja przecie lubię twe groty.
Łzy moje z jego wodami
Mieszając, w dalekie kraje
Wysyłałem je posłami,
Aż tam, gdzie mu bieg ustaje.
Łzy moje! płyńcie, mówiłem,
Kiedy w Euksynie staniecie,
Tam łzy mych braci znajdziecie,
I krew ich, zmieszaną z iłem.

Szczęście przy Dorydzie

Wiersz: Franciszek Karpiński
Kiedy ja usiędę koło mej Dorydy,
Oczy w nię wlepię i zapomnę biédy.
A ona mi jeszcze powie, jak mawiała:
„Daj mi swe serce, jam ci swoje dała.”
A ona mie jeszcze ściśnie, pocałuje;
Wtenczas Dorydo, nic mię nie turbuje!
Niech jak chcą, gadają ludzie nieżyczliwi,
Jeszcze sie przy mnie Doryda wyżywi.
Czyli palić słońce, czy bić będą słoty,
Dla jej miłości pójdę do roboty.
Śpiewając przy pracy pieśni o Dorydzie,
Zorzę mój zagon, zapomnę o biédzie.

Sumienie

Wiersz: Franciszek Karpiński
Noc przyszła i z nią razem ciemna jej drużyna
Po dołach się rozbieży, po górach się wspina,
Czarnym kirem naturę przykrywając całą,
Aby słodko stworzenie zmordowane spało.
Jeden mój nieprzyjaciel nigdy nieuspiony,
I jako do potrzeby zawsze uzbrojony,
Czuwa na mnie, sen miesza, stawia sidła w cieniu,
Zaraz mię napadając po mym przebudzeniu.
Szczęśliwy! Z którym rada niewinność przebywa,

Rozstanie się Medona

Wiersz: Franciszek Karpiński
Rzucając trzodę i dawne koszary,
Zrażony Medon w insze brał się kraje.
Napróżno mu Filon ganił stary!
On sobie mówić i słowa nie daje.

Uparł się; znowu radby się odmienił:
Często się tędy obejrzy nieznacznie,
Gdzie się Palmiry piękny sad zielenił,
Nareszcie usiadł i tak śpiewać zacznie:

„Ona tam może ze mnie się naśmiéwa
I te łzy wierne dzieciństwem nazywa,
Albo ten żal mój sądzi za zmyślony:
„Już, mów, poszedł Medon naprzykrzony.”
Palmiro, ja się nic wrócę,
Ciebie więcej nie zasmucę!

Psalm 90 / Ufność w Bogu

Wiersz: Franciszek Karpiński
Kto ſię w Opiekę poda Panu ſwemu,
J całym ſercem zawſze ufa Jemu,
Smiele rzec może, mam Obrońcę Boga,
Nieprzyidzie na mnie żadna ſtraſzna trwoga.
Bo mię on z łowczych ſideł oſwobodził,
Ani mi ięzyk potwarców nieſzkodził,
Ramieniem ſwoim zaſłoni cię wiecznie,
Pod iego pióry ulężeſz bezpiecznie.
Stateczność Jego tarcza, puklerz mocny,
Za ktòrym ſtoiąc, na żaden ſtrach nocny,
Na żadną trwogę, ani dbay na ſtrzały,
Ktòremi ſieie przygoda wdzień biały.

Psalm 87 / 0 cierpliwości w chorobie i smutku

Wiersz: Franciszek Karpiński
Sprawco mojego zbawienia, Panie,
Cały dzień i noc wołam do Ciebie:
Niech moja prośba przed Tobą stanie,
Wejźrzyj na człeka, siedzący w niebie!
Smutek duszę mi napełnił całą,
Życie się moje do grobu chyli.
Nikt nie ratuje, i tak się zdało,
Jak gdybyśmy już życie skończyli.
Jako ten, który żelazem pada,
Między trupy go każdy rachuje,
Bez nadziei go każdy odstrada,
I sam go nawet Bóg nie ratuje –
Tak mię już prawie grób był pochłonął
I śmierć mię swoim okryła cieniem.
Boże! Twój straszny gniew mię ozionął
I nawał złego za Twym skinieniem!

Psalm 83 / O uczęszczaniu do kościoła

Wiersz: Franciszek Karpiński
Jakże ſą wdzięczne przybytki twe Panie!
W przyſionku twoim uſtaie ma duſza!
Do ciebie, moie iedyne żądanie,
Serce i Ciało całe mi ſię wzruſza.
Wròble maią dom, gniazda gołębice,
Gdzieby z ſwoiemi mieścić ſię pisklęty:
Ja wzdycham do twey Boże moy Swiątnice;
Tyś mi ieden Kròl, tyś mi ieden Swięty.
Szczęśliwy co w twym domu mieſzka Panie!
Pochwały twoie wiecznie wyſpiewuie!
W Tobie ma iednym ſwe poratowanie,
J los ſwoy cały na ziemi kieruie.
Takiemu pewnie Bòg pobłogoſławi.
Z Cnoty łatwo ſię do Cnoty przenieſie;
Taki gdy nogę na Syonie ſtawi,
Jemu widocznie ſam Bòg pokaże ſię.

Psalm 8 / O wielkości Boga

Wiersz: Franciszek Karpiński
WSzechmocny Panie! wiekuiſty Boże!
Ktòż ſię twym ſprawom wydziwować może?
Kto Rozumowi, ktòrym niezmierzona,
Ziemia ſtworzona?
Gdzie kolwiek ſłońce rzuca ognie ſwoie,
Po całym Swiecie, ſłynie Imie twoie;
A ſławy, Niebo ogarnąć niemoże,
Potężny Boże!
Niech zli iako chcą Ciebie ważą ſobie,
Z ust niemowlęcych wyidzie chwała Tobie,
Ku więkſzey hańbie, i ku pognębieniu,
Złemu plemieniu.

Psalm 6 / Pokutny

Wiersz: Franciszek Karpiński
Panie! nie w twardey twey ſprawiedliwości,
Karz mię i ſtrofuj z moich nieprawośći,
Ale ſię raczey zlituy nad ſtrapionym,
Y ulżyi bolu kościom udręczonym.
W moim zmartwieniu chodzę ledwie żywy,
Kiedyż mię zleczyſz Oycze litościwy?
Obròć ſię, wyrwiy duſzę mą z ciężkości,
Nie dla mych zaſług, lecz dla twey litości.
Bo ktòż po śmierci? kto Cię wſpomni w grobie?
Ja w zborze żywych ogłoſzę o Tobie.
Jużem wzdychaiąc zmordował ſię Boże;
Przez noc napawam łzami moie łoże.
Płaczem codziennym oczom moim ſzkodzę,
Y zſtarzałem ſię w uſtawiczney trwodzę.

Psalm 50 / Pokutny

Wiersz: Franciszek Karpiński
Bądź mi litośny, Boże nieſkończony!
Według wielkiego miłoſierdzia twego,
Według litości twey niepoliczoney,
Chciey zmazać mnòſtwo przewinienia mego.
Obmyi mię z złości, obmyi tey godziny;
Oczyść mię z brudu, w ktòrym mię grzech trzyma.
Bo ia poznaię wielkość moiey winy
Y grzech mòy zawſze przed memi oczyma.
Odpuść przed tobą grzech mòy popełniony;
Boś przyrzekł: że ta kary uydzie głowa,
Ktòrąć przynieſie grzesznik uniżony!
By niemòwiono: że nietrzymaſz ſłowa.

Psalm 37 / Pokutny

Wiersz: Franciszek Karpiński
Gdy cię przymuſzam niechciey mię Panie,
Niechciey mię karać z mych złości,
Bo pod ciężarem ktoż nieuſtanie,
Gniewu twoiego wielkości?
Już ſtrzały twoie utkneły we mnie,
Twa Ręka głębiey ie wraża!…
Zdrowia w mym ciele ſzukam daremnie,
Gniew twòy, mą ſłabość pomnaża.

Bòl mòy do ſamych przenika kości,
Grzech mòy, ieſt moim zniſzczeniem!
Wznioſły ſię nad mą głowę me złości,
Y swym nię gnietą brzemieniem.
Głupim ia, kiedy moie ſię rany
Ledwie zgoiły połową,
Niedbałem; a tak iad zaniedbany,
Otworzył rany na nowo.

Psalm 31 / Pokutny

Wiersz: Franciszek Karpiński
Szczęśliwy komu grzechy odpuſzczono,
Y w niepamięci złości zanurzono!
Szczęśliwy! w ktòrym Pan nieznalazł wady,
Y ſerce jego nieſzukało zdrady!
A iam zataił moich nieprawości!..
Jęcząc dnie całe wyſchły moie kości;
Czyli dzień świecił, czyli noc naſtała,
Twarda mię ręka Pańſka przyciſkała.
Sprzykrzyło mi ſię moie uciśnienie,
Bo iako ciernie kłòło mię ſumnienie;
Dla tego Panu żem zgrzeſzył znać dałem,
Y moiey złości zataić niechciałem.
Rzekłem: powiem mu wſzyſtko iak co było;
Y tym ſię zaraz złe moie zgładziło.
Przeto mu zawſze wierny dzięki złoży.
Ani go dotknie wylew kary Bożyi.

Psalm 29 / 0 litości Boskiej

Wiersz: Franciszek Karpiński
BĘdę Cię wielbił móy Panie!
Poki mię na Swiecie ſtanie:
Ześ mię w przygodzie ratował,
Y śmiechow ludzkich zachował.
Panie! wołałem ku Tobie,
A Tyś mię wſparł w mey chorobie,
Dodałeś mi ſwey pomocy,
Zem niedoznał wieczney nocy.
Zborze Pańſki śpieway ſwemu,
Obrońcy naypewnieyſzemu,
Uczyń cześć powinną z chęci,
Jego nayświętſzey pamięci.
Gniew Jego prędko uſtaie,
A wiek długi wſzczęściu daie,
Kogo w wieczor zafraſuie,
Tego rano pożałuie.

Psalm 14 / O cnotach i nadgrodzie

Wiersz: Franciszek Karpiński
PAnie! kto mieſzkać w twoim Domu będzie?
Y kto na gòrze twey Swiętey uſiędzie?
Ten ktòry chodzi bez zmazy, ten ktòry
Drogą Praw twoich tey doſięga gòry.

Ktòry tak mowi, iak mu ſerce gada,
Y niezna, co ieſt na ięzyku zdrada;
Ktòry Bliźniego niczym niezakrwawił,
Ani potwarcòm ucho ſwe nadſtawił.

Złośliwy Człowiek przed iego obliczem
Wzgardy ieſt celem, i ſtaie ſię niczem;
A tych uwielbia, iczcią darzy ſwoią,
Co chwalą Boga, i co go ſię boią.

Ten co ſię w ſłowie bliźniemu uiści,
Lichwą na biednym nieſzuka korzyści,
Daru nie weznie od krzywdzącey ſtrony.
Ten z Tobą ſiędzie nigdy niewzruſzony.

Psalm 122 / W nieszczęściach kraju

Wiersz: Franciszek Karpiński
O Ktòry mieſzkaſz nad wſzyſtkiemi Nieby!
Pròżen troſk ludzkich i wſzelkiey potrzeby!
Do Ciebie Panie oczy moie wznoſzę,
Ciebie w mym ſmutku o ratunek proſzę.
Jak biedny ſługa w ubòſtwie pogląda,
Na Pańſką rękę i łaſki jey żąda;
Jak niewolnica ktòrey głod doymuie,
Z rąk ſwoiey Pani chleba upatruie.
Tak oczy naſze obciążone łzami,
Patrzą na Pana, a nuż ſię nad nami,
Jak Ociec dobry ulitować raczy;
A naſze błędy łaſkawie przebaczy.
Użal ſię, użal nad nami o Boże!
Bo nędza naſza ſcierpieć iuż nie może,
Nie znieſie duſza pośmiechu i wzgardy,
Co iey lud czyni ſwoim ſzczęściem hardy.